sobota, 1 marca 2014

Odcinek 4 - Dziwny sen

Wczoraj zostałem zhejtowany przez Andrzeja Wronę którą dotąd lubiłem nie byłem jego kibicem bo na to nie zasłużył ale go lubiłem ceniłem i wspierałem jak mogłem. Szkoda mi było jak złapał kontuzję i życzyłem szczesliwego i szybkiego powrtu do zdrowia bo mi bylo zal. Kilkanascie razy pisalem ze Wrona to przyszlosc i nadzieja reprezentacji i ze jest dobra i ze ją widze w reprezentacji. Co mnie za to spotkało? Wyzwiska i oczernianie. No nic to taki czlowiek jest za cienki zeby mnie obrazić bo obrazić to by mnie mógł ktoś na poziomie jakis prezes, dyrektor, kierownik, biznesmen, polityk, naukowiec, urzednik albo jakiś ktoś na poziomie a nie fizol! Tak tak siatkarze to robotnicy fizyczni którzy pracują silą mięśni a wiec nie moga obrazic mnie ktory jest intelektualista! No ale wczorajsze zachowanie Andrzeja pokazalo jedno i mi udowodnilo i unaoczniło i to bede pamietal na zawsze - Skrze nie mozna ufac bo Skra jest falszywa i obludna i nawet jak ktos ze Skry sie wydaje porzadny to to jest racja - wydaje sie, wydaje sie a nie jest tak na prawde!!!!

Tak rozmyslalem sobie przed pojsciem spac o tym ze Wrona niewdzieczna, ze Skra obludna i falszywa i tak zasnalem na tych rozmyslaniach. I snil mi sie dziwny sen. Bylem w parku karmic kaczki tak jak karmilem je z Fabiankiem tydzien temu na naszym spotkaniu. I rzucalem im chleb i jak mi jeszcze troszkie chleba zostalo to poszedlem rzucic go tez golebiom. I golebie bielutkie, slodziutkie, takie sympatyczne i jadly ten chleb z wdziecznoscia i widac bylo ze sie delektuja i sa wdzieczne bo dawno nie jadly. Byly takie jak to golebie pokojowe bo golab nawet w Pismie Swietym jest symbolem pokoju. I przylecialy czarne ptaszyska, sroki, wrony i kruki i zaczely zabierac golebiom chleb. Czarne ptaszyska bezlitosne, wredne, chciwe, łakome a gołąbki skromne, pokojowe, mile i naiwne i daly sobie ten chleb zabierac mimo ze bylo ich duzo wiecej niz czarnych ptakow. Zdenerwowalem sie ze taka niespirawiedliwość miałaby triumfowac i wzialem i ganialem czarne ptaszyska i uciekly ale uciekaly i podlatywaly i niby uciekaly a tak naprawde nie a tylko udawały i lądowały przy ziemi chwytajac wiecej chleba. W koncu którąś z wron udało mi się złapać za skrzydło. W złosci i agresji zaczalem ja kopac i uderzac nia o ziemie az sie pióra sypały! Oj kontuzjowana była ta wrona co ją kopałem, staw skokowy jej zepsulem a moze i skrzydłowy. I wtedy w snie pojawil sie Fabianek i powiedział: "W imie Pana Naszego, Jezusa Chrystusa, za prawde powiadam Ci odpusc temu stworzeniu, tożto też stworzenie Boże!" a ja na to "ale zło czyni!" a on "ale Boże a Bożego nie wolno zabijać Bóg je osądzi jak węża co mu Niewiasta zmiażdzyła głowe a ono Jej potomstwu piętę jedynie!" i obudziłem się. I zacząłem rozmyślać co sen ten mógł znaczyć. Postanowiłem zadzwonić do Fabianka i się z nim skonsultować. On chętnie wyjaśniał mi Pisma Święte bo jako człowiek głęboko wierzący jest ich znawcą i naucza mnie jak żyć będąc moim przewodnikiem duchowym. I o to co mi powiedział.

Dowiedziałem się od niego że sen ten można interpretować tak że te gołębie to ja i Fabianek co nas cały świat atakuje ale my jestesmy jak te gołąbki biali, czyli czyści i niewinni i blisko Boga z racji na swoją dobrą naturę i takie też usposobienie. Czarne ptaki wrony, sroki i kruki to zło. Zło wygrywa z dobrem bo jest bardziej głośne, bardziej hałaśliwe, bardziej wredne i bardizej bezwzględne. Ale trzeba nadstawiać drugi policzek jak nauczał Pan Nasz Jezus Chrystus i trzeba zło dobrem zwyciężać jak nauczał nasz Wielki Polak Papież Jan Paweł II. I te gołębie tak robiły bo mimo że ich dużo to odpuściły bo były lepsze i mądrzejsze. A ta wrona złapana przeze mnie i którą skonstuzjowałem swoją siłą i mocą to symbolizowała wg niego wczorajszą sytuację. Powiedział: "Kamiś, odpuść. Kamiś Ty chcesz walczyć ze złem złem a trzeba dobrem zlo zwycieżać! Słuchaj Kamiś, Ty im tylko pomagasz". Ja nie chciałem wierzyć i mowię "No co Ty Fabian jak ja im pomagam jak ja nie pomagam tylko ich kłamstwa demaskuje w obliczu świata?" a on mówi "A pomagasz pomagasz! Wiesz, że ci siatkarze słabi co im piszesz na facebooku mają zawsze bardzo mało komentarzy do postów?? mają tak po 50-60 komentarzy do postów a ty masz więcej bo do każdego masz po 100 i jesteś bardziej popularny od nich. oni ci zazdroszczą Kamiś, oni na Tobie się próbują dorobić, oni się chcą grzać w blasku Twojej sławy!! zobacz jak Kłos wrzucił o Tobie coś to od razu miał ponad 200 komentarzy i jak Ty piszesz u niego to zawsze jest ponad sto komentarzy a jak nie piszesz to max 70 i tak samo u Wrony było bo wczoraj było tam jak o Tobie napisał ponad 300 komentarzy a tak 100 trudno było mu zebrać. Kamiś, nie dawaj im zarabiać na sobie i na sobie sławy zdobywać!!! Pewnie jak jakiś siatkarz bedzie chciał się wypromować np. jakiś mało znany to założy sobie Facebooka i sobie o Tobie napisze cośkolwiek i po to zeby miec duzo komntarzy. Nie dawaj sie tak podpuszczać!" 

I zrozumialem ten długi Fabiankowy wykład. I wiem już że dobrzy siatkarze (jak np. Fabianek, Bartman, Igłuś, Akhrem, Możdzonek, Daniel Pliński) nie potrzebują się lansować na facebooku i albo go nie mają albo mają tylko do komunikowania się dobrego a nie że codzień jakieś durne zdjęcie i teksty i czepianie się innych. A ci co nie umieją grać to muszą inaczej nadrabiać i szukają okazji do sławy. Zobaczyli że jestem popularny i próbują na mnie sławę nabijać. Ale nie ze mną te numery, przejrząłem ich zamiary!!1 Zobaczymy do czego się jeszcze posuną ale niech są pewni że jako człowie kinteligentny i o intelekcie wysokim a nie robol zawsze bedę krok do przodu i raczej jak zawsze to ja wygram!

środa, 26 lutego 2014

Odcinek 3 - trening w Resovii


Po tym jak pomogłem Fabiankowi w jego starciu z hotkami Skry i Karola to on zaprosił mnie na spacer po Rzeszowie. Spotkaliśmy się w parku, karmiliśmy kaczki i rozmawialiśmy długo i szczerze w serdecznej atmosferze tak jakbyśmy znali się od lat pomimo, że na początku był oz tym różnie i mam tu na mysli że było trochie niesmiałości ale to szybko minęło. Na koniec spotkania Fabian poprosił mnie o przyjaźń a ja byłem najszczęśliwszy na świecie i się na to zgodziłem bo to było spełnienie moich marzeń!

Minęło już pare dni od naszego spotkania. Spędzałem dzień jak codzień to znaczy szkoła, potem obiad po obiedzie lekcje i potem komputer. Siedziałem na facebooku, asku, twitterze i pisałem ze swoimi kochanymi Fankami które pozdrawiam (buziaki dla Justynki Rak, lofciam Cię! ;****) oraz też z antyfanami czyli hotkami Karola i Skry co mnie nienawidzą i prześladują jak Rzymianie Chrześcijan. I w końcu co się stało? Patrzę a dzwoni telefon. Nie  chciałem odbierać bo kto to do mnie dzwoni na pewno reklamy z play i jakąś ofere chcą proponowac albo rodzice że nie wrócą dziś do domu żadna nowość po co odbierać i się smucić albo i denerwować. Ale coś mi podpowiedziało żebym odebrał i odebrałem. A w słuchawce usłyszałem najsłodszy głos jaki usłyszeć można "yyyyyy Kamil? cześć yyyy tu Fabian! Co robisz?" nie chciałem się pokazać na jakiegoś nolifea co siedzi tylko przed komputerem i mówie "a z ziomkami melanż na kwadracie się szykuje a jak tam u Ciebie?" a on "a no git słuchaj dzisian z Resovią mamy trening, może wpadniesz, poznasz chłopaków i pouczę Cię trochie zagrywać?" a ja odpowiedziałem "Ty no słuchaj, mam już plany.... ale w sumie.... kocham Resovię, więc plany nie zając, wpadnę". Cały w skowronkach czekałem umówionej godziny żeby stawić się na trening.

Po przyjściu Fabian przywitał się ze mną szybko, zamieniliśmy dosłownie dwa słowa i musiał uciekać na zajęcia. Poprosił żebym usiadł z boku i pokazał mi te miejsce z boku gdzie mogę usiąść i usiadłem. Zaczęły się zajęcia a ja się im przyglądałem. Chłopaki najpierw robili rozgrzewkę, potem trening z piłką a potem grali spotkanie w dwóch szóstkach jedni na drugich. Trener Kowal mówił im jakie schamaty mają grać a ci a jacy tamci i jak i po co i dlaczego i ich uczył i mówił co i w jakich syutacjach trzeba robić i jak się zachować a oni cierpliwie go słuchali niczym dzieci swojego ojca co go szanują. Potem było kilka minut przerwy. Chłopaki stanęli w grupkach i zaczeli między sobą rozmawiać. W końcu Igła krzyknął do Fabianka: "Te Fabio, co to za koleś co z Tobą przyszedł?" a Fabian odpowiedział "aaaaa to mój przyjaciel ten co wtedy w Bełchatowie rozumiesz pamiętasz" a Igła "aaaa no tak tak" i podeszli do mnie. Przybiłem pione z Krzyśkiem a on zaczał natychmiast żartować "Ty stary Ty to jak Fabian wyglądasz bez kitu myślałem że wy jacyś bracia bo tacy podobni i te wąsy takie same macie bez kitu" a ja mówie, że nie, że nie rodzina, że przypadek i w ogóle bo przecież nie muszę się każdemu tłumaczyć, że staram się być podobny do mojego Idola Fabiego. Pogadaliśmy tak i chłopaki znów wrócili do gry. Międzyczasie jak grali to w przerwach miałem okazję pogadać chwilkę z Johenem Schopsem i z Łukaszem Kichaczkiem, przyjęli mnie bardzo dobrze i sympatycznie i nie jak kibica a jak kumpla jakby na codzień ze mną się widzieli i życzliwie do tego nawet mimo, że mnie wcześniej nie znali. Bo Resovia to jedna wielka rodzina i przyjaciele i jak jesteś przyjacielem jednego z ich przyjaciół to i oni Cię za przyjaciela mają taki tam dobry team spirit i atmosfera w drużynie.



Potem znów była przerwa i pan Kowal powiedział do Fabiana, że jest wolny bo ma do pogadania z Kichaczkiem. Fabian krzyknął do mnie: "Kamiś, dawaj na parkiet" a ja za wstydzony, że nie, że po co, że nie umiem grać i że popatrzę. A on "No kurde, Kamiś, mówię dawaj na parkiet!!!! Zagrywki Cię będę uczyl!!!". Podszedłem, Fabian zaserwował tak świetnie, że żeby to był mecz to as serwisowy murowany i tak to zrobił jak wtedy co ze Skrą grali i ich nokautował i rtraził swoją genialną zagrywką. Ja tak nie umiałem więc mnie uczył objaśniając szczegółowo i ja robiłem to co on mówił żeby robić ale nie wychodziło mi tak jak trzeba. Więc Fabian chwycił moją rękę w swoją silną, twardą i męską dłoń. Scisnął ją, wygiął odpowiednio i ruszył swoją dłonią z moją w środku pokazując jak to ma wyglądać. Rozpłynąłem się i poczułem ciepło w sercu i żołądku. Nie byłem w stanie dobrze zaserwować ale po kilkunastu sekundach zaserwowałem tak, że Fabianek aż klasnął w dłonie i ze swoim pięknym uśmiechem powiedział: "No no, nieźle! Na Skrę by starczyło!!!!" i zaśmialiśmy się obydwaj a pan Andrzej zawołał swoich zawodników żeby im coś jeszcze powiedzieć więc odszedłem na bok.

Po treningu chłopaki z drużyny szli pod prysznic a i ja byłem zmachany więc poszedłem z nimi też żeby się umyć i orzeźwić i żeby nie wracać do domu brudnemu i spoconemu po treningu. Zająłem miejsce pod prysznicem obok Fabiana. Najpierw czułem się bardzo źle i głupio i wstyd mi było że stoje tak oto goły w tłumie innych gołych facetów ale potem poczułem, że jest to miłe i przyjemne. Myłem się spokojnie cieszac się i delektując że oto obok mnie stoi Fabian i wygląda jak rzymski posąg boga. Pięknie zbudowany, przystojny, śliczny, taki słitek, z mokrymi włoskami opadającymi mu na twarz a po nim ściekają kropelki wody. No i wtedy stało się coś czego bym się nie spodziewał że się stanie kiedykolwiek a nie że nawet i teraz! Fabian poprosił żebym umył mu plecy!!!! Nasmarowałem mydłem swoje dłonie i wcierałem w niego raz przy razie swoimi chudymi dłońmi jego wielkie, barczyste plecy.... Ah jak on jest umieśniony, ani grama tłuszczu, same mięśnie... ma takie wielkie, męskie plecy, przy nim można czuć się bezpiecznie, zero strachu, zero lęku takie poczucie bezpieczeństwa.... Tak się zatraciłem w tym szczęściu że nie zauważyłem, że wszyscy już wyszli. Wyszliśmy i my, ale nie umiałem już zamienić z Fabiankiem ani słowa..... zamurowany wróciłem do domu i sam nie umiałem uwierzyć w to co się stało a działo się dziś tak dużo, tyle szczęścia dla mojego samotnego serduszka......

sobota, 22 lutego 2014

Odcinek 2 - Spacer z Fabiankiem

W poprzednim odcinku Fabianek został zaatakowany przez hotki Karola, które chciały go zatłuc i zabić i zabrać statuetkę MVP i oddać ją swojemu idolowi. Obroniłem go przed nimi i sam zostałem poszkodowany (obity i poszarpane ubranie) i Fabian w podzięce oddał mi swoją koszulkę meczową żebym nie musiał wracać do domu nago i zaproponował spacer. Mieliśmy umówić się dokładnie za tydzień czyli w następną sobotę po meczu.

Od samego rana chodziłem podekscytowany. Tata mnie zapytał: "dlaczego jesteś taki podekscytowany?" a ja mu odpowiedziałem: "Bo widzę się z Fabianem!" a tata na to: "o, to fajnie!" a ja: "no, spełnia się moje marzenie!" a on znowu: "to powodzenia, trzymam kciuki, bawcie się dobrze :)" powiedział z uśmiechem i ja już wiedziałem, że będzie dobrze, bo sam mój kochany i mądry tata dodał mi otuchy a on jest taki mądry i gdyby miało mnie coś złego bądź niemiłego spotkać to by mnie nie puścił a puścił więc musi być dobrze! Pocieszony tatową otuchą wyszedłem z domu drżącymi nogami i chwiejnym krokiem.

Przyszedłem do parku i w umówionym miejscu czekałem na Fabiana a on przyszedł tak, że się nawet nie spóźnił co zawsze gwiazdy robią, a on widać, że nie gwiazdorzy bo przyszedł dwie minuty przed czasem!!! Podszedł do mnie i powiedział wyciągając swą wielką dłoń: "Cześć, miło mi Cię widzieć, jestem Fa..." Przerwałem mu słowami "Wiem kim jesteś Fabianku, wiem o Tobie wszystko, bardzo Ci kibicuje od wielu lat". Mówiąc to zrobiło mi się ciemno przed oczami tak jak wtedy gdy pierwszy raz z kolegami napiłem się piwa i nie wiedziałem czy nie upadnę i nie rozbije głowy o drzewo i nie narobie wstydu. Ale nie narobiłem bo głos Fabiana zadziałał tak dobrze, że mnie uzdrowił i się poczułem lepiej a nie tak źle jak przed chwilą. Powiedział do mnie: "Oh, to miło, ja też wiem kim Ty jesteś! Chłopaki z drużyny mówili mi o Tobie, Twoim blogu i tym co robisz dla mnie w internecie! Do tego uratowałeś mnie w rzeczywistości jak hotki mnie atakowały i sam bym nie dał rady z nimi się zmierzyć w pomeczowym zmęczeniu i przewadze ich! To ja jestem dumny, że mogę Cię poznać!" odpowiedziałem tylko "Oh, Fabian..." i więcej nie mogłem już powiedzieć bo nie byłem w stanie bo gardło nie chciało a i odwagi brakowało. Fabio dał tylko znać, że idziemy się przejść. Spacerowaliśmy po parku. Karmiliśmy kaczki dając im chleb który Fabian miał przy sobie. Raz ja rzucałem, raz on, potem znów on i znowu ja i kaczki śmiesznie pływały do niego i do mnie i bardzo były tym zainteresowane, że je karmimy ale nie wiedziały która gdzie ma i kiedy płynąć i tak dzióbkami słodko robiły, że aż się roześmialiśmy i to przełamało barierę między nami.  I już gadaliśmy jak starzy kumple i milczenia nie było bo była dobra i ciekawa przyjacielska atmosfera. Buzie nam się nie zamykały, ja opowiadałem mu o swoim życiu i o tym, że codziennie po kilka czy nawet kilkanaście godzin dziennie bronie go przed zazdrosnymi słabymi siatkarzami i jego fanatycznymi hotkami co nie mają swojego życia tylko życie spędzają przed komputerem żeby wyrażać nienawiść do niego i do mnie i pisać głupoty i zachwycać się słabymi siatkarzami słabszymi od niego. I on to słuchał z ciekawością i z uśmiechem a nawet widać było zachwyt i dumę i poznałem, że się cieszy bo na jego słodkich ustach królował piękny uśmiech a na policzkach robiły się dołeczki. Na jego mądrym czółku pojawiła się zmarszczka co ukazuje, że myślał w trakcie rozmowy a jak myślał to pewnie żeby zapamiętać a zapamiętać chciał, bo mu zależało!!! Fabian potem jak ja skończyłem opowiadać o sobie to zaczął opowiadać o sobie, że ciężko było, że sławny ojciec, że duże oczekiwania, że nie zawsze sobie radził i porównał, że obaj mieliśmy ciężko i to nas łączy bo ja się zmagam z tłumami hejterów chorych z nienawiści a on też tak ma bo ktoś widzi w telewizji i mówi "o to jego tata i pewnie dlatego gra bo on tam jest i siedzi" a to nie tak, tylko Fabian ma prawdziwy talent!!!! Powiedział mi też żeby nie wierzyć we wszystko co sławni a słabi siatkarze piszą na facebooku bo on ich czyta i zna i porównuje to co wie z tym co czyta i wie, że to są kłamstwa i głupoty nieprawdziwe i że niektórzy się na gwiazdy kreują a nimi nie są a jak są to dlatego że wmówili to hotkom, które prawdy nie znają.  I że gwiazdorstwo opierają na pajacowaniu i wstawianiu głupich zdjęć a  nie na ciężkiej pracy i pewnie dlatego tacy są zazdrośni bo kompleksy odreagowują bo mieli na przykład złe dzieciństwo. Ale Fabian powiedział, że on to rozumie, że nie ma nic do niego i powiedział tak: "Kamil, co mówi nasza chrześcijańska wiara? Głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać. Ja Ciebie przyodziałem wtedy po meczu jak porwane ubranie miałeś. Wierzysz Ty w Boga? Ja jako mocno religijny wybaczam. Wybaczam, że hotki mnie zamordować chciały. Wybaczam wszystko i wszystkim. Bóg ich osądzi a my chcemy iść do nieba nie to musimy wybaczać jak Pan Nasz Jezus Chrystus wybaczył na krzyżu zwyrodnialcom!" I tak pomyślałem, że hotki takie biedne, że pewien słaby a gwiazdorski siatkarz też taki biedny z dzieciństwa i chyba bliżej mi do wybaczenia im ale nie jest to łatwe dla mnie bo dużo cierpienia przez nich miałem ja i Fabianek. Że ja to nic ale, że Fabianka męczyli to tego wybaczyć tak łatwo nie umiem.

Musieliśmy się już pożegnać bo to i późno się zrobiło, a i ja musiałem wracać do domu, żeby tata się nie martwił a i Fabian też przecież nie może się przemęczać. I mówi do mnie Fabian na odchodne "Kamil, zaoferowałbyś mi swoją przyjaźń? Jesteś cudownym człowiekiem i takim dzielnym i męskim. Brakowało mi w życiu takiego przyjaciela co za mną stanie zawsze i wszędzie." a ja na to "ok, tak bardzo chętnie" i to wydawać się mogło, że ja bez ekscytacji to powiedziałem, ale w głębi serca tak się ekscytowałem, że prawie nie wytrzymałem bo oto i moje marzenie się spełniło w tysiąc procentach!!!!

poniedziałek, 17 lutego 2014

Odcinek 1. Mecz Skra - Resovia w hali Energia

Jest wiosna 2014 roku. Ah jaka fajna pogoda dobrze, że już jest wiosna bo ta zima to już głupia była a wiosna to zawsze coś. Wiosna jest fajna bo jest już cieplej a nie tak zimno jak w zimę, że zimno w ciało i trzeba nosić grube kurtki. Teraz mogę nie nosić grubej kurtki tylko sam resoviacki pasiak i na to rozpinany na zamek sweterek i jest mi ciepło. Fajniej też się jeździ na wyjazdy mojej ukochanej drużyny bo nie jest tak zimno w autokarze i nie zamarzają szyby i można podziwiać przyrode. Dzisiaj z Klubem Kibica jedziemy do Bełchatowa bo Sovia gra tam mecz ze Skrą. Jedzie nas mało bo to daleko i nie każdy może tak daleko bo jedni mają szkołe, inni pracę, a jeszcze inni rodzinę i nie mogą. Ale ja mogę, miałem dobre oceny na półrocze i tata obiecał, że mogę więc jadę. Jedziemy sobie i śpiewamy wesołe resoviackie piosenki np. "mistrzeeeem Polskiiii jest Soviaaaaaa, Soviaaaa najlepszaaaaa jeeeeeeest, Sovię trzeba szanować, Soooovia CeWuKaeSssssss". Jest wesoło i miło i wszyscy zadowoleni i nie ma żadnych kłótni tylko świetna atmosfera tak jak u nas w drużynie. Ah, dzisiaj Sovia gra ćwierćfinał w play off Mistrzostwa Polski. Oby wygrała!!!!!

Zajeżdzamy autokarem do Bełchatowa i wysiadamy na placu przed halą Energia i się okazało, że nasi siatkarze zajechali w tym samym czasie od hotelu do hali swoim autokarem. Machamy do nich a oni do nas, my patrzymy na nich i się cieszymy a oni też szczęśliwi że jesteśmy i pomożemy im wygrać swoim dopingiem bo my Resoviacy jesteśmy przecież najlepszymi kibicami na świecie!!!

Wchodzimy na halę, zajmujemy miejsca na sektorze, tak akurat wyszło, że ja zasiadam w pierwszym rzędzie. Ale fajnie - będę mógł dobrze widzieć mecz i wideoweryfikacje i będe pilnował żeby sędziowie nie oszukiwali na korzyść Skry jak to zawsze bywa jak ta drużyna gra słabo czyli zawsze!!!!!!

Zaczyna się mecz. Z akcji na akcję jest coraz lepiej. Liczymy każdą akcje raaaaaz dwwaaaa trzyyyyy a oni ładnie grają. Przyjęcie, rozegranie, atak, radość. Jak Skra serwuje to Akhrem i Igła pięknie przyjmują a jak Skra atakuje to Igła pięknie wybrania. Potem Fabianek cudownie rozgrywa. Rozgrywa wyśmienicie jak to najlepszy polski rozgrywający na świecie. Raz do lewego skrzydła, raz do prawego, raz na środek, raz kiwka. I tak raz za razem tylko, że nie po kolei i nie raz a np. to dwa razy a to trzy i to w różnej kolejności. Tak fajnie i nieczytelnie i nieprzewidywalnie, że nikt nie przewiduje tego co on zrobi a robi tak, że prawie każdy atak jest kończony i to dzięki jego rozegraniu bo rozgrywa wyśmienicie. Po drugiej stronie siatki panika. Wlazły zbiera czapy od naszego bloku w którym brylują Pit i Fabianek. Po drugiej stronei siatki rośnie wściekłość bo nic nie mogą poradzić na naszego asa. I rozgrywa, i zagrywa, i kiwa, i blokuje. Ah ten Fabian co to za lider!!1 W skrze natomiast kiepsko idzie cała gra bo Fabian tak ich demoluje, że nie mogą się pozbierać. Najgorzej radzą sobie środkowi bo Fabian ich rozgrywa jak dzieci albo innych juniorów. W prawie każdej akcji jest ominięty blok, a nawet jak nie ominięty to Konarski i Akhrem a nawet i Kosok z Nowakowskim obijają im ręce. Najbardziej denerwuje się Karol Kłos. Fabian ośmiesza go w każdej akcji omijając jego blok a nawet jak nie omija to Kłos dostaje piłką po rękach. Jest najgorszym zawodnikiem Skry a Fabian najlepszym Resovii. Na czasach widać, że Kłos się denerwuje. Staje z dala od drużyny i nonszalancko podciąga spodenki. Widać, że się denerwuje. Po udanych rozegraniach Fabiana brzydko przeklina a sędziowie udają że nie widzą bo to przecież Skra a skrze więcej można i w ogóle!!!!!

Kończy się mecz, nagrodę MVP otrzymuje oczywiście Fabianek <3 Karol zdenerwowany prawie się popłakał i robi te swoje dziwne miny co zawsze i udaje ze go to nie obchodzi a widac ze obchodzi i jest zdenerwowany taki że prawie płacze. Na sektorze Skry hotki Karola z nienawiścią krzyczą w strone Fabiana  - "zabić go!!! On nie umie grać a ma MVP! MVP dla Kłosa bo Karollo taki cudowny i przystojny i dobry środkowy i nawet jak nie gra to trzeba mu dawać!" i biegną na Fabiana bo chcą zabrać mu statuetkę MVP i dać Kłosowi. Fabian nie wie co sie dzieje. Biedaczysko posmutniał, przestraszył się i smutne mu się zrobiły jego słodkie oczka. Przed sobą ma stado kłoso-hotek i nie wie co robić. Musze mu pomóc!!! Wbiegam na halę przeskakuje barierki i biegne i od boku biegne wiec mam szybciej do Fabianka niż hotki i zabiegam im drogę. Krzyczę "Ani kroku dalej!!!! Wara!!!! Zostawcie go!!!!" a one na to krzycza: "odejdz, Fabian to zły siatkarz a dobrym siatkarzem Karollo! Karollo taki zabawny, karollo tak bardzo super!!" a ja im "A nie prawda bo to Fabian taki fajny a nie on! Odejdzcie" a one "Zabijemy go i oddamy MVP Kłosowi!!!" a ja "po moim trupie!!!" a one "OK jak sobie życzysz!!!!!!" i zaatakowały a ja broniłem siebie ale wiedzac ze bronie nie tylko siebie ale ze i bronie tez najl;epszego polskiego rozgrywającego na świecie! W moich rękach honor Narodu, Ojczyzny i Reprezentacji! Musze dać radę, dla Polski! Bo jak nie dam rady to stracimy najlepszego polskiego rozgrywającego na świecie i przegramy Mistrzostwa Świata a tak to medal!!!

 I broniłem się jak lew i tygrys czy wilk i udało się!!! Dały za wygraną hotki!!! Odbiegły robić sobie z Karolem zdjęcia tak zwane samojebki żeby potem pisać na facebooku #wowKarol #karolTakiSłodki #samojebkaZkarolemTakFajnie i tak dalej. Ale ja o to nie dbam. Leżę cały zakrwawiony z podartą koszulka. Wtem co się dzieje? Podchodzi do mnie Fabian!!! I mówi "dzięki kolego, uratowałeś mnie. Jak masz na imię? ja odpowiedziałem że Kamil a on na to "Miło mi Cię poznać Kamil, jesteś moim przyjacielem. Masz moją koszulkę bo Twoja porwana. Sory że troche przepocona bo to po meczu ale myslę że spoko bo tak nie masz w czym jechać do domu". Byłem zachwycony i ubrałem tę koszulke. Podalismy sobie dłoń i Fabian zaprosił mnie że po nastepnym meczu pojdziemy razem na spacer i pogadamy.

Wracałem do domu cały brudny, pobity, poraniony, ale szczęśliwy.

Siemanko!!!!!!!!


Wiecie, że uwielbiam Resovie i Fabiana. Jako ze jestem samotny i sie nudze to czesto marze o tym jak by to było spotkać na żywo Fabiana. Z nudy i samotnosci pomyslalem, że będe pisał bloga, na którym będę opisywał te swoje marzenia o tym jak go spotykam. Jeśli macie jakieś propozycje to piszcie te propozycje w komentarzach tutaj albo na oficjalnym fanpage'u Fabiankowych Opowiesci na facebooku czyli www.facebook.com/fabiankowe.opowiesci